"Unholy Trinity" presents: Politically engaged song against the hypocrisy and inflated ego of the selfish Speaker of the Sejm
Evil must be opposed, because silence is capitulation.
WARNING: Explicit lyrics
Krótkie spodenki
Szymon płaczku, elokwentny Szymonku, Pasują Ci PiSu złodziejscy ziomusie Swoich obietnic nie pomnisz już trzonku A w politykę nie umiesz, naiwny lamusie
Szymek, Szymek - dorośnij, Szymek, Szymek - Narcyzie Łbem swym mocno potrząśnij, Może tępota wylizie
Z uporem maniaka grasz na własne chuci Ze złodziejami po nocy się swatasz naród w wyborach Cię z posadki wyrzuci Z pośredniakiem wkrótce się zbratasz
Szymek, Szymek - dorośnij, Szymek, Szymek - Narcyzie Łbem swym mocno potrząśnij, Może tępota wylizie
Powiedz czemu Ty jesteś nijaki Sam sobie zaprzeczasz, już nie wiesz co mówisz Wiercisz się w polityce, jakbyś miał robaki Wiarygodności za grosz, we wszystkim się gubisz
Szymek, Szymek - dorośnij, Szymek, Szymek - Narcyzie Łbem swym mocno potrząśnij, Może tępota wylizie
Szymek, showman i erudyta Szymek, na twarzy żądzy władzy bryza Szymek, mistrzowski hipokryta Szymek, to lico skażone ego narcyza Szymek, w sumieniu Ci grzebie Szymek, z savoir-viv anioła Szymek, udaje troskę o Ciebie Szymek, ciągle na smyczy kościoła Szymek, z ciebie jest gość Taki niechciany, mówimy ci: DOŚĆ!!!!