Zaniepokojeni ustaleniami Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, w środę, 23 lipca, w grupie społeczników z Powiatu Pruszkowskiego odwiedziliśmy kilka miejsc nad rzeką Zimna Woda w Nadarzynie. Sprawdzaliśmy odcinek kilkuset metrów za miejscem zrzutu wody z nadarzyńskiej oczyszczalni ścieków oraz sam punkt zrzutu, gdzie zgodnie z przepisami powinna trafiać już oczyszczona woda. Z dokumentów w WIOŚ skierowanych do wójta gminy Nadarzyn wynika, że zrzucana woda jest często niedostatecznie oczyszczona. Na miejscu zauważyliśmy, że woda wyraźnie zmienia barwę, pieni się i unosi się bardzo nieprzyjemny zapach.
Czysta woda naszym prawem!
Jesteśmy za Nadarzynem, nad rzeczką Zimna Woda. Niestety jesteśmy w miejscu, które jest strasznie zaznaczyszczone, aż czuć po prostu smród. Z tego co wiemy, oczyszczalnia w Nadarzynie jest niewydolna, spuszcza zbyt dużą ilość nieoczyszczonych ścieków, co widać i słychać. Tak samo tutaj ludzie, sąsiedzi mówią, że im strasznie śmierdzi. Jesteśmy obok ulicy Liliowej w Nadarzynie i nie można wytrzymać. Najgorsze jest to, że te zanieczyszczenia wpływają też na dalszy bieg rzeki, m.in. przez wieś Kań i gminę Michałowice i dalej Brwinów, gdzie są piękne, cenne rejony przyrodnicze. Chcemy to jakoś powstrzymać. Naszym zdaniem jest to skandal.
Jesteś dzisiaj pierwszy raz nad Zimną Wodą w Nadarzynie. Co tutaj widzisz, co spotkałaś?
Widzę niestety straszliwą pianę, jak po gigantycznej kąpieli w jakiejś luksusowej wannie, ale nie tak to powinno wyglądać. Jestem, szczerze mówiąc zdruzgotana tym, co widzę, ponieważ mamy teraz naprzemienne okresy suszy. Myślę sobie o zwierzętach dzikich, które nie mogą się tu nawet napić, ponieważ tutaj płynie trucizna.
Dotarliśmy do jednego ze źródeł zanieczyszczeń, który płynie wartki strumieniem. Dzieje się to regularnie, to nie jest jednorazowa sytuacja. Z tego, co mówią mieszkańcy, z którymi rozmawiamy, taki fetor pojawia się tutaj praktycznie co wieczór.
Materiał z mokradeł z Doliny Zimnej Wody możesz obejrzeć pod tym linkiem.